Komentarz o. Slavko
Rozważanie na temat orędzia z 25 kwietnia 1997


“Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was, żebyście swoje życie złączyły z Bogiem Stworzycielem, ponieważ tylko w ten sposób wasze życie będzie miało sens i pojmiecie, że Bóg jest miłością. Bóg posyła mnie do was z miłości, żebym pomogła wam pojąć, że bez Niego nie ma żadnej przyszłości czy radości, a ponad wszystko, nie ma zbawienia wiecznego. Dzieci, wzywam was, żebyście porzuciły grzech, a przyjęły modlitwę w każdym czasie, żebyście na modlitwie poznały sens swojego życia. Bóg daje Siebie temu, kto Go szuka. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

Moje serdeczne pozdrowienia dla tych wszystkich, którzy będą czytać to rozważanie. Chcę wam przypomnieć ostatnie orędzie z 25 marca 1997. Matka Boża wezwała nas, żebyśmy wzięli krzyż i rozważali na temat ran Jezusa i poprosili o uzdrowienie ran spowodowanych przez nasze grzechy i przez grzechy naszych rodziców. Poprosiła nas o modlitwę o uzdrowienie naszej wiary i żebyśmy się stali prawdziwymi apostołami wiary. To jest bardzo dobra rada dla nas wszystkich, żebyśmy się nauczyli, jak mamy postępować z naszymi własnymi ranami spowodowanymi przez grzechy nasze i grzechy innych. Ona nie prosi nas, żebyśmy analizowali sytuację pod względem psychologicznym, Ona prosi nas, żebyśmy wzięli krzyż i odkryli rany miłości Jezusowej i dzięki Jego miłości mogli przebaczać. Przebaczenie to uzdrowienie. Gdy przebaczamy, znowu możemy kochać. Gdy będziemy kochać, znowu będziemy “aktywni”. Mam nadzieję, że my wszyscy i całe nasze rodziny słuchaliśmy orędzia Matki Bożej, że w czasie Wielkiego Postu i teraz w tym czasie po Wielkanocy w dalszym ciągu bierzemy krzyż i rozważamy o ranach Jezusa oraz prosimy o uzdrowienie. Ponownie proszę i modlę się, żeby Pan, przez Swoje rany, uzdrowił naszą wiarę i obdarzył nas łaską, żebyśmy się stali prawdziwymi apostołami wiary. Słuchając Matki Bożej zobaczymy i doświadczymy, jak cudowna jest ta rada, którą Ona nam daje.

Po Wielkanocy jest coraz więcej pielgrzymów. W tej chwili jest wielu pielgrzymów polskich, francuskich i włoskich, którzy przyjeżdżają coraz częściej. Są pielgrzymi anglo- i niemieckojęzyczni, pielgrzymi ze Słowacji, Węgier i Korei, którzy także przyjeżdżają coraz częściej. Ciągle przyjeżdża coraz więcej grup pielgrzymów. Gdy spojrzymy na Medjugorje teraz, jest ono takie, jak dziesięć lat temu, w 1987 r., gdy zaczynało przyjeżdżać coraz więcej pielgrzymów. Obecnie jest tu z wizytą wielu księży i kilku biskupów. Był biskup z Kijowa, a my oczekujemy również innych biskupów. W tym czasie wielu ludzi pytało: “Dlaczego Papież nie mówił o Medjugorju?” Nie wiemy, dlaczego. Nawet jeśli nie mówił o Medjugorju, to jasne, że o nim myślał, szczególnie podczas audiencji generalnej w środę po wizycie tutaj. Powiedział: “W Bośni i Hercegowinie nawet podczas wojny nie ustały pielgrzymki.” Jest jasne, że w Bośni i Hercegowinie nie ma żadnego innego miejsca, do którego przychodzą pielgrzymki, poza Medjugorjem. Jego wizyta była wielkim zdarzeniem dla nas wszystkich. Modlimy się i zapraszamy was do modlitwy, żeby zasiane “nasienie” mogło wzrastać i przyniosło dobry “owoc”.

W tej chwili Jakov jest jedynym widzącym, jaki przebywa w domu w Medjugorju. Vicka jest w Zagrzebiu z matką, która jest chora. Marija jest we Włoszech. Ivan jest w Ameryce, a my oczekujemy jego powrotu do Medjugorja pod koniec miesiąca. Jak wiemy, widzący nadal otrzymują orędzia Matki Bożej, tam gdzie się znajdują. W tym miesiącu jest już 15 lat i 10 miesięcy od rozpoczęcia objawień. Musimy sobie uświadomić, że nie wiemy, jak długo Matka Boża jeszcze będzie się objawiała w ten sposób, ale to nie nasza sprawa. Naszą sprawą powinno być, żebyśmy próbowali żyć tym, co Ona nam mówi i próbowali robić to, o co Ona nas prosi.

W tym orędziu w okresie po Wielkanocy Matka Boża zaprasza nas najpierw do zjednoczenia z Bogiem Stworzycielem:

Dzisiaj wzywam was, żebyście swoje życie złączyły z Bogiem Stworzycielem

Zjednoczenie z Bogiem Stworzycielem jest dla nas warunkiem znalezienia sensu życia i pojęcia, że Bóg jest miłością. Jest prawdą, że w tych czasach istnieje wiele ludzi cierpiących z powodu “utraty sensu życia”, a szczególnie wielu młodych ludzi. Łatwo zrozumieć, dlaczego, bo gdy jesteśmy odizolowani od Boga, to nie możemy ani posiadać sens życia, ani go znaleźć. Matka Boża kontynuuje orędzie na ten temat mówiąc:

ponieważ tylko w ten sposób wasze życie będzie miało sens i pojmiecie, że Bóg jest miłością

Bóg jest fundamentem naszego życia, On jest Stworzycielem. On jest Drogą, Prawdą, Życiem i On jest Światłem. Gdy stracimy łączność z Nim, tracimy Życie, Prawdę, Drogę i Światło. W takich warunkach nawet nie możemy ani posiadać sens życia, ani go odkryć. W tym samym czasie, jeśli nie jesteśmy zjednoczeni z Bogiem, jak możemy zrozumieć Jego miłość? Gdy jesteśmy w ciemności, gdy jesteśmy w śmierci grzechu, nie możemy widzieć Światła ani mieć Życia. Jeśli jest w nas nienawiść, nie możemy zobaczyć Miłości. Żebyśmy posiadali warunki istnienia pokoju, posiadali sens życia, musimy być zjednoczeni z Bogiem. W tej chwili musimy zapytać siebie samych: “Co naprawdę izoluje nas lub odłącza od Boga?”

Począwszy od następnego aż do ostatniego zdania swego orędzia Matka Boża mówi nam, żebyśmy porzucili grzech. Grzech jest rzeczywistością, która powoduje nasze odizolowanie lub odłączenie od Boga. Dobrze byłoby wspomnieć, że w języku niemieckim słowem na określenie grzechu jest “Sűnde”. Pochodzi ono od słowa “absondern”, co oznacza “izolować”. Łatwo możemy rozpoznać grzech przez tę izolację. Gdy komuś powiemy coś złego, zdarza się, że nie możemy mu spojrzeć w oczy, nie możemy mu podać ręki, unikamy tej osoby - jesteśmy w “izolacji”. Żeby wyjść z tej izolacji, musimy przebaczyć i otrzymać przebaczenie. Gdy podejmujemy odpowiedzialność za grzech, zaczynamy uświadamiać sobie, co nas izoluje, odłącza od Boga. Pierwszym grzechem izolującym nas od Boga jest pycha. Sama pycha oznacza: “Kim jesteś, że mi to mówisz?” Pycha spowodowała pierwszy grzech, grzech pierworodny. Bóg powiedział do Adama i Ewy: “Nie dotykajcie tego drzewa.” W końcu oni spytali: “Kim jest Bóg, że zabrania nam jeść z tego drzewa?” To właśnie powiedział im szatan. Przyjęli to zdanie wypowiedziane przez szatana i zjedli z tego drzewa. Taki jest najgłębszy sens początku pychy. Idziemy w tym samym kierunku, gdy pytamy: “Kim Ty Boże jesteś, że prosisz mnie o modlitwę, post, przebaczenie czy miłość?” To jest najgłębszy wyraz pychy. To pytanie kierowane do Boga powoduje najgłębsze rany w sercach nas wszystkich. Jest ono tak samo kierowane do rodziców, gdy dzieci pytają ich: “Kim wy jesteście, że mówicie mi, żebym robił to czy tamto?” W ten sposób właśnie każda matka i każdy ojciec mogą zrozumieć, co powoduje grzech pychy. Gdy pełni pychy pytamy Boga: “Kim Ty jesteś, że mówisz mi to lub mówisz mi tamto?”, stajemy się jak bogowie i akceptujemy tylko tych, którzy mówią podobnie jak my. W ten sposób w miejsce Stworzyciela umieszczamy stworzenie. Słuchając stworzenia, odrzucamy Stworzyciela. W tej chwili zaczyna się niszczenie naszego życia, naszych rodzin i świata. Musimy pamiętać, co nam mówi dziesięć przykazań. Jedno z nich nakazuje nam czcić rodziców, jednak, gdy dzieci pytają: “Kim jesteś Boże, że mówisz mi, że mam czcić rodziców?”, to jest to forma pychy. Inny przykład można zobaczyć, gdy mówią nam, żeby nie zabijać, a my stwierdzamy zabijanie nienarodzonych, widzimy, jak inni zabijają siebie przez narkotyki oraz alkohol lub czytamy o dokonywanej przemocy - bo ktoś pyta “Kim Ty jesteś Boże, że mówisz nam, żeby nie zabijać?” Ci, którzy rozpoczynają życie seksualne, pytają Boga: “Kim Ty jesteś, żeby mi tak rozkazywać?” Główna rzecz, która nas izoluje od Boga to nasza pycha, a od niej pochodzą inne grzechy - zazdrość, zawiść, uzależnienia od narkotyków i alkoholu oraz materializm. Jesteśmy zatem w kompletnym i całkowitym bezładzie.

Nie jest dobrze dla nas, istot ludzkich, gdy jesteśmy odłączeni, odizolowani, pozbawieni jedności z Bogiem. Z tego powodu Matka Boża mówi nam, żebyśmy porzucili grzech, pokonali grzech oraz wszystkie skutki grzechu i otworzyli się na Boga, który chce nam służyć. W wielu orędziach Matka Boża prosi nas, żebyśmy otworzyli swoje serca i pozwolili Bogu, żeby był na pierwszym miejscu w naszym życiu. Naprawdę nie musimy się obawiać Boga. On chce nam służyć. Gdy mówi “Jestem Chlebem Życia”, chce nakarmić nasze dusze. Gdy mówi “Jestem Drogą, jestem Dobrym Pasterzem” - we wszystkim, co mówi, On chce i pragnie nam służyć. W ten sposób oczywiście zrozumiemy, że Bóg jest Miłością i znajdziemy sens życia. Maryja jest naszą Matką. Ona nas zna i widzi naszą sytuację. Z tego powodu mówi:

Bóg posyła mnie do was z miłości, żebym pomogła wam pojąć, że bez Niego nie ma żadnej przyszłości czy radości, a ponad wszystko, nie ma zbawienia wiecznego

To właśnie musimy starać się i rzeczywiście zrozumieć - że bez Boga nie mamy przyszłości. To jest tak samo, jakby Matka Boża powiedziała nam: “Bez Boga nie możecie mieć Światła, będziecie żyć w ciemności. Bez Boga, który jest Życiem, będziecie martwi.” To jest tak samo, jakby powiedziała: “Bóg jest radością, bez Niego będziecie pogrążeni smutku”. Tutaj napotykamy największy problem naszych czasów, prawdopodobnie wszystkich czasów i każdej osoby. W swej pysze próbujemy budować przyszłość, żeby mieć swoje radości bez Boga. To jest podstawowy błąd. W tej chwili możemy tylko powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że zesłałeś nam naszą Panią, naszą Matkę Maryję, Królową Pokoju”, ponieważ dzięki Niej wiele ludzi odnalazło miłość, pokój i sens życia. Wiele ludzi porzuciło grzech i odnalazło prawdziwą drogę do przyszłości i otworzyło swe serca na radość pochodzącą od Boga. W ten sam sposób wiele ludzi zaczęło dążyć do zbawienia wiecznego. Przy pewnej okazji Papież powiedział: “Medjugorje pozwoliło wielu ludziom doświadczyć rzeczywistości ‘nadprzyrodzonych’.” Właśnie tego Matka Boża próbuje nas nauczyć i pomóc zrozumieć. Znowu Matka Boża wzywa nas:

Dzieci, wzywam was, żebyście porzuciły grzech, a przyjęły modlitwę w każdym czasie, żebyście na modlitwie poznały sens swojego życia

Modlitwa to spotkanie z Bogiem. Spotykając Go, odnajdziemy sens naszego życia, przyczynę naszego istnienia oraz nasze zadania. Zrozumiemy, dlaczego mamy kochać, jakie jest znaczenie cierpienia, dlaczego mamy przebaczać i dlaczego powinniśmy obdarzać innych i przyjmować ich takimi, jakimi są. Przez modlitwę my będziemy w Bogu, a Bóg będzie w nas i my staniemy się świadkami Jego obecności oraz Jego miłości. Tylko wtedy, gdy się modlimy, zrozumiemy, że powinniśmy dążyć do zbawienia wiecznego i spoglądać w jego kierunku. Jak wiele razy Jezus mówił nam w Ewangelii: “Jaką korzyść przyniesie człowiekowi, jeśli zyska cały świat, a zatraci swą duszę?” Św. Paweł mówi: “Cierpienia tego świata nie można porównać z tym, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go kochają.” Jak często w Piśmie św. znajdujemy słowa, że to życie przemija. Musimy być “wolni” od tego świata i w tej “wolności” musimy kochać i spoglądać w kierunku zbawienia wiecznego. Straszne jest być skazanym na “wieczną nieobecność Boga i brak Jego miłości”. Wiemy, że istnieje koniec i że zbawienie oznacza wieczne przebywanie z Bogiem w raju w miłości oraz pokoju, ale możliwe jest też przebywanie z dala od Boga w wiecznej izolacji. Możemy tylko prosić Boga, żeby odkrył przed nami tę miłość i obdarzył nas łaską, żebyśmy ciągle widzieli, czy to, co robimy, jest dla wiecznego zbawienia naszych dusz. Na koniec orędzia Matka Boża mówi:

Bóg daje Siebie temu, kto Go szuka

W tym zdaniu znowu dotyka Ona najgłębszego problemu w naszej relacji z Bogiem. Bóg daje Siebie, On dał wszystko, nawet Swojego własnego Syna, Jezusa, żeby nas zbawić. On jest bogaty w pokój, w miłość, w przebaczenie, w miłosierdzie. Problemem jest: czy my Go szukamy, czy Go nie szukamy? Ważne jest dla nas, żebyśmy znowu zapytali siebie samych: “Co przeszkadza nam w szukaniu Boga?” Odpowiedź może być bardzo prosta - w szukaniu Boga przeszkadzają nam nasze fałszywe nadzieje. W szukaniu Boga przeszkadza nam fakt, że słuchamy fałszywych proroków. Gdy słuchamy tych proroków, to nasze namiętności, nasze przywiązania do rzeczy materialnych, nasze złe przyzwyczajenia i nasze grzechy stają się przeszkodami, które każdego dnia zaślepiają nasze oczy, przeszkadzając nam szukać Boga. Największą łaską, jaką Bóg daje ludziom przychodzącym do Medjugorja jest to, że zaczynają Go szukać. Każdy, kto zaczyna się modlić, pościć, chodzić na Mszę św., przyjmować sakramenty, został poruszony do szukania Boga. Wszyscy ci, którzy Go szukają, znajdą Go. Musimy być cierpliwi szukając i odnajdując Go. Ciągle grozi nam niebezpieczeństwo, że będziemy jak dziecko, które natychmiast chce tego, o co prosi. Możemy być tak zepsuci, że w ogóle nie będziemy czekać na Boży czas ani wtedy, gdy on już nastąpi. Gdy stajemy się niecierpliwi i nie chcemy czekać na Boży czas, możemy zacząć mieć problemy z modlitwą. Gdy Bóg nie odpowiada w naszym czasie, kiedy myślimy, że powinien odpowiedzieć, przestajemy się modlić. Największą łaską, jaką możemy otrzymać i o jaką powinniśmy prosić, jest szukanie Go w dobrym czasie, jak też w czasie, gdy możemy czuć lub nie czuć Bożej miłości i Jego obecności. W jednym orędziu, ucząc nas modlitwy, Matka Boża mówi do nas: “Szukajcie Boga nie według waszych potrzeb, ale według Jego miłości. To nawrócenie w sferze modlitwy oznacza, że nie wystarcza nam szukanie Boga tylko wtedy, gdy Go potrzebujemy. Męczy nas modlitwa i Bóg. Bardzo często nie otrzymujemy tego, o co prosimy oraz w czasie, o jaki prosimy i dlatego nasze zmęczenie wzrasta, a my zaczynamy myśleć, że Bóg nas nie kocha. Gdy zaczynamy szukać Boga ze względu na Jego miłość, nigdy nie będziemy odczuwać znużenia i będziemy chcieli szukać Go coraz bardziej. To jest logika miłości. Gdy kochamy, szukamy tych, których kochamy i nigdy nie męczy nas szukanie tych, których kochamy. Bóg obiecuje nam prawdziwą miłość, prawdziwy pokój, prawdziwe życie i prawdziwe światło. Bóg wzywa nas przez Maryję, ponieważ Ona jest prawdziwą Prorokinią i Królową Proroków. Na tym świecie jest wielu fałszywych proroków. Gdy obiecuje się nam dobre życie bez zmiany naszego życia z Bogiem i w Bogu, to taki prorok może być uważany za fałszywego proroka. Możemy być fałszywymi prorokami dla siebie samych, dla naszych dzieci, jako nauczyciele dla uczniów i żony dla mężów. Gdy próbujemy korzystać z dobra nie starając się być dobrymi, to może to być już problem. Gdy modlimy się, gdy szukamy Boga, On nam się objawi. Niech te słowa przyniosą nam pociechę i ulgę. Teraz pomódlmy się:

Panie, dziękujemy Ci, że jesteś naszym Stworzycielem. Dziękujemy Ci za wielki dar życia. Prosimy Cię teraz, żebyś obdarzył nas łaską zjednoczenia z Tobą i uwolnił nas od wszystkiego, co oddziela nas od Ciebie. Prosimy Cię, objaw nam Swoją wolę i sens naszego życia. Obdarz nas łaską zrozumienia Twojej miłości. Dziękujemy Ci, Panie, za to, że zesłałeś nam Matkę Twojego Syna i za całą pomoc, jakiej nam przez Nią udzielasz. Daj nam łaskę zrozumienia, że bez Ciebie nie mamy żadnej przyszłości. Jesteś dla nas wszystkim. Panie, prosimy Cię o łaskę i wewnętrzną siłę do pokonania każdego grzechu; uwolnij nas od pychy, od zawiści, od zazdrości, od każdego uzależnienia od tego świata. Uwolnij nas od nienawiści, od strachu i agresji, od wszystkich negatywnych uczuć. Obdarz nas łaską modlitwy, a na modlitwie - łaską szukania Ciebie. Przedstawiamy Ci tych wszystkich, którzy utracili sens życia, żeby zdecydowali się na modlitwę o znalezienie sensu życia w Tobie i tylko w Tobie. Modlimy się za wszystkich, którzy są chorzy, żeby odkryli sens swojej choroby i swojego krzyża. Daj im, Panie, tę łaskę. Prosimy Cię teraz, niech ten, kto jest smutny, szuka Ciebie i znajdzie Cię w radości. Niech ci, którzy nienawidzą, szukają Ciebie i znajdą z miłością. Niech ci, którzy są w “śmierci”, szukają Ciebie i znajdą Ciebie jako życie. Niech ci, którzy utracili nadzieję, szukają Ciebie i znajdą Ciebie w nadziei. Niech ci, którzy są zranieni, szukają Ciebie i znajdą Ciebie, żeby poprosić o uzdrowienie swych ran. Niech ci wszyscy, którzy są w konflikcie, szukają Ciebie i znajdą jako Boga Pokoju, żebyś dał im pojednanie. Panie, przez wstawiennictwo naszej Matki Maryi udziel nam pokoju, daj nam łaskę, żebyśmy byli otwarci, żebyśmy otrzymali Ciebie samego tak, jak się nam dajesz. Dziękujemy Ci za Twoją miłość; pobłogosław nas w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

O. Slavko Barbarić, San Marino, Włochy

28 kwietnia 1997


BackHomeOverviewInfo
Last Modified 09/29/2000