Komentarz o. Slavko
Rozważanie na temat orędzia z 25 marca 1999


“Drogie dzieci! Wzywam was do modlitwy sercem. W szczególny sposób, dzieci, wzywam was do modlitwy o nawrócenie grzeszników, za tych, którzy przebijają moje serce i serce mojego Syna Jezusa, mieczem nienawiści i codziennych bluźnierstw. Módlmy się, dzieci, za tych wszystkich, którzy nie pragną poznać miłości Boga, mimo że są w Kościele. Módlmy się, żeby się nawrócili i żeby w ten sposób Kościół zmartwychwstał w miłości. Tylko z miłością i modlitwą możecie, dzieci, przeżyć ten czas, który został wam dany do nawrócenia. Umieśćcie Boga na pierwszym miejscu, wtedy Zmartwychwstały Jezus stanie się waszym przyjacielem. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich, którzy słuchają orędzi Maryi z Medjugorja, a także próbują nimi żyć. Jak zwykle, zanim zaczniemy rozważać orędzie z tego miesiąca, przypomnijmy sobie i pomyślmy, co nasza Pani powiedziała nam w ostatnim miesiącu, gdy zaczęła z nami Wielki Post. Powiedziała nam, że w tym czasie żyje z nami w szczególny sposób, a także, że przeżywa cierpienie swojego Syna Jezusa. Chociaż dokładnie nie wiemy, co to znaczy, to pozostaje jasne, że Maryja jest matką, że zawsze była z Jezusem w czasie Jego cierpień i że zawsze jest z nami w czasie naszych cierpień, ponieważ jest matką, która zawsze nam towarzyszy. Co więcej, jest Ona również tą, która nas uczy, ponieważ mówiła nam o swej roli. Zatem dzięki Jej wstawiennictwu Jezus wypali w naszych sercach wszystko, co jest negatywne i Swą miłością wszystko przywróci do życia. To jest wewnętrzny proces uzdrowienia i pośrednio jest to także zaproszenie do nawrócenia. Zawsze jest ważne, żeby pamiętać, że nasze wewnętrzne uzdrowienie zaczyna się w tej minucie, kiedy zaczynamy wierzyć, że wszystko obróci się ku dobremu. Jeśli jesteśmy zranieni w rodzinie, w relacji pomiędzy mężem a żoną, pomiędzy rodzicami a dziećmi i przez wszystkie te inne rzeczy, jakie mogą się zdarzyć w życiu, lecz ciągle zaczynamy wierzyć, że zachowanie tych, którzy sprawiają nam cierpienie, może również przyczynić się do naszego dobra, to jest to prawdziwa łaska. Jest to zatem prawdziwe wewnętrzne zmartwychwstanie. O taką łaskę naprawdę można modlić się przed krzyżem - krzyżem, który szczególnie podczas Wielkiego Postu tak jaśnieje przed naszymi oczami. Abyśmy zostali przyjaciółmi Jezusa, do czego nas wezwała Maryja w tym orędziu, musimy najpierw uwolnić nasze modlitwy od wszelkiego egoizmu i wszelkiej pychy. To jest stały proces w nas i, powiedziałbym także, walka z naszym egoizmem, jaki przeszkadza nam być w przyjaźni z innymi wokół nas, z przyrodą, a także z Bogiem. Wiemy, że naszą przyjaźń z Bogiem, z przyrodą i z innymi wokół straciliśmy w chwili pierwszego grzechu, tak więc odwrotny proces to pokonanie wszystkich grzechów i ich owoców i wejście w wynikającą z tego przyjaźń z Jezusem.

Strumień pielgrzymów z dnia na dzień ciągle rośnie i w tej chwili na święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny mamy tu grupy z Niemiec, z Republiki zarówno Czeskiej jak i Słowackiej, z Włoch, Polski, Korei, Francji, Anglii i Stanów Zjednoczonych. Lecz wiemy także, że wielu więcej chciałoby tu teraz być, ale też z powodu konfliktów w Jugosławii, Serbii i Kosowie obawiają się teraz przyjechać. Jednak tutaj w Hercegowinie wszystko jest w spokoju i pokoju jak zwykle, ponieważ Kosowo i Macedonia są przecież daleko stąd, a my modlimy się, żeby to wkrótce się skończyło i żeby pokój przyszedł do wszystkich ludzi. W tej chwili Jakov, Mirjana i Ivanka są tu wszyscy w domu, podczas gdy Vicka pojechała z krótką wizytą do Rzymu. Marija jest we Włoszech, a Ivan jest w USA i mamy nadzieję i oczekujemy, że oni także będą tu na Wielkanoc.

Jak wszyscy wiemy, Mirjana ma doroczne objawienie Matki Bożej w dniu swoich urodzin, 18 marca. Od Bożego Narodzenia w 1992 r. Mirjana nie ma objawień codziennych, ale Maryja obiecała, że będzie się jej objawiać raz w roku aż do końca jej życia i na to wybrała jej urodziny. Objawienie trwało 6 minut i Maryja przyszła do Mirjany od 10:14 do 10:20 rano. Wielu ludzi zebrało się na modlitwie na arenie sportowej s. Elwiry. Mirjana powiedziała nam, że Maryja rozmawiała z nią o tajemnicach, które dla nas pozostają właśnie tym - tajemnicami i pobłogosławiła wszystkich obecnych. Orędzie, jakie Mirjana dla nas spisała jest następujące:

“Drogie dzieci! Chcę, żebyście oddały mi swoje serca, abym mogła was prowadzić drogą, która prowadzi do światłości i do życia wiecznego. Nie chcę, aby wasze serca błądziły w dzisiejszej ciemności. Pomogę wam. Będę z wami na tej drodze odkrywania miłości i miłosierdzia Boga. Jako matka proszę, abyście mi pozwoliły to uczynić. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

Temat, który tak często powtarza się tu w Medjugorju to nie tylko temat modlitwy, ale także otworzenie i oddanie Bogu i Maryi naszych serc. Wiemy, że możemy stworzyć warunki do otwarcia i oddania naszych serc tylko wtedy, gdy zaczniemy kogoś kochać i ufać mu. Miłość i zaufanie mogą wzrastać tylko wtedy, gdy spędzamy z kimś czas. Tak samo jest również z Bogiem i Maryją. Jeśli zdecydowaliśmy się na modlitwę i poświęciliśmy jej czas, to chodzi już tylko o otwarcie serca i tak Bóg daje nam pierwszy impuls do otwarcia się i wtedy zależy tylko od nas, czy my chcemy współpracować. Tak więc Maryja jako matka pragnie prowadzić nas drogą do światłości i życia wiecznego. Ona także, jak zrobiłaby to każda dobra matka, ofiaruje się jako ta, która może nas wyprowadzić z ciemności do światłości. Boże światło jest częstym tematem w Piśmie Świętym i Jezus mówi: “Ja jestem światłością, drogą i życiem.” Ciemność jest skutkiem grzechu i jest tam, gdzie krzewi się wszelkie zło, więc Maryja pragnie wyprowadzić nas ze zła, w jakie wpadliśmy na skutek grzechów naszych i cudzych, a potem poprowadzić do światłości Boga, ale nigdy nie możemy stracić nadziei, że dla każdego z nas jest możliwa droga z dala od wszelkiego grzechu. Gdy zastanawiamy się nad ciemnymi stronami obecnego świata, to natychmiast myślimy o wszystkich licznych wojnach, nienawiści, nie mającym końca zniszczeniu, o tak wielkiej ilości alkoholu i narkotyków, o wielu aborcjach i zalegalizowanej eutanazji, o powszechnym braku szacunku dla życia i całej przyrody. Wszystko to są ciemne strony tego czasu, w którym żyjemy. Gdy patrzymy na siebie, to odkrywamy, że te ciemne strony działają wtedy, gdy nie dostrzegamy dobra, które w tym samym czasie jest wewnątrz nas. To jest to samo, gdy widzimy tylko to, co jest złe wewnątrz nas i w tym samym czasie nie widzimy w nas tego, co jest dobre. Ciemna strona bierze w nas górę także wtedy, gdy nie chcemy widzieć tego, co jest dobre w innych i zaniedbujemy dziękowanie i wychwalanie Boga za to wszystko, co jest w nich dobre. To samo ma miejsce, gdy nie rozgłaszamy tego, co jest dobre w innych, ponieważ ciemność jest najbardziej efektywna wtedy, gdy przed naszymi oczami mamy ciągle to, co jest w nich nie za dobre. Jest tak, że gdy ciągle ich oskarżamy, to nie uczymy się, jak przebaczać. Naprawdę w tych czasach musimy słuchać Maryi i wyciągnąć do Niej swe ręce, aby mogła nas wyprowadzić z ciemności do światłości. Ona nalega, aby mogła nam towarzyszyć na drodze, gdzie spotkamy Bożą miłość i miłosierdzie. Od 2 sierpnia 1987 drugiego każdego miesiąca Maryja modli się z Mirjaną za wszystkich niewierzących, a to znaczy za tych, którzy jeszcze nie doświadczyli miłości Boga. To jest jedna z głównych intencji Maryi i Ona ofiaruje się nam jako przewodniczka i nauczycielka na tej drodze nawrócenia. Na końcu orędzia Mirjany Maryja nawet prosi nas, żebyśmy pozwolili Jej odgrywać tę rolę przewodniczki. Tutaj w rzeczywistości dotyka Ona problemu naszej wolności. Człowiek otrzymał dar wolności i w tej wolności naprawdę możemy odkryć wielką tajemnicę wszystkich ludzkich zachowań. Z jednej strony każda pojedyncza istota ludzka tak bardzo głęboko tęskni za tym, co Bóg, przez Maryję, nam tu ofiaruje - za miłością, miłosierdziem, światłością, wiecznością, uwolnieniem od wszelkich uzależnień i od wszelkiej ciemności - a z drugiej strony człowiek może powiedzieć Bogu “nie” i szukać swej własnej wersji miłości, radości i spełnienia na fałszywych drogach i ze strony fałszywych bogów i czyniąc tak, jako efekt uboczny, może nawet całkowicie zniszczyć siebie samego. Przez Maryję Bóg prosi nas, żebyśmy otworzyli Mu swe serca, a także żebyśmy powierzyli Mu swoją wolność. On nam jej nigdy nie zabierze, to byłoby niegodne człowieka, ale gdy powierzymy Mu całą naszą wolność, staniemy się zdolni do przeżywania naszej wolności w miłości. TO jest największym ludzkim osiągnięciem. Ktoś, kto uznał siebie za wolną istotę jest tym, kto uznał, że ciągle zawsze może wzrastać w miłości, w nadziei, w życzliwości, w miłosierdziu, w wierze, a czyniąc tak ofiaruje siebie wszystkim innym z miłością. Ktoś taki osiągnął najwyższy cel i najwyższe możliwe, wśród życiowych doświadczeń, spełnienie.

Dnia 25 marca, który w tym roku przypadł na święto Zwiastowania, znowu otrzymaliśmy od naszej Pani orędzie przez Mariję Pavlović-Lunetti. A pierwszą rzeczą, o jakiej Maryja znowu mówiła, było..

Wzywam was do modlitwy sercem

Modlitwa to najczęstsze orędzie Maryi. Wiemy o tym, ponieważ to szczególne wezwanie jest nam przekazywane raz po raz. Ważne jest, żeby tu powiedzieć, że ten, kto z miłością decyduje się na Boga i na Maryję i decyduje się dawać im czas na modlitwie, to ten, kto modli się sercem. To jest definicja modlitwy sercem - stworzyć warunki do modlitwy niezależnie od tego, co się w danej chwili czuje; czy ktoś jest smutny, zmęczony, roztargniony, zraniony, zły czy coś innego, to staje do modlitwy, ponieważ to Maryja prosiła nas, żebyśmy się dużo modlili. Taka osoba będzie się modliła sercem. A gdy ktoś odkrył wytrwałość w modlitwie, gdy modli się codziennie, to naprawdę także wzrasta w modlitwie. Nie męczy mnie powtarzanie tego, że nigdy nie wolno nam oceniać naszej modlitwy. W naszych doświadczeniach z modlitwą nie wolno nam stosować zasady wyników czy sukcesów, jak to robimy w szkole czy w pracy, ponieważ wtedy wkrótce zaczniemy mierzyć naszą modlitwę według tego, co otrzymaliśmy. Bóg nie udziela łask dlatego, że kiedyś wypowiedzieliśmy ładne zdanie lub dlatego, że byliśmy intensywnie skupieni, ale On daje nam łaski dlatego, że nas kocha. Kiedy po prostu modlimy się tacy, jacy jesteśmy, wtedy nasza modlitwa jest całkiem dobra. Naprawdę modlitwę powinniśmy nazywać “spotkaniem”, ponieważ modlitwy prośby są tylko jednym wymiarem spośród wielu sposobów “spotkania” Boga. Tak więc, proszę, wszyscy znowu odnówmy naszą bardzo świadomą decyzję modlitwy, ponieważ do tego wzywa nas Maryja i to będzie początek modlitwy sercem.

W szczególny sposób... wzywam was do modlitwy o nawrócenie grzeszników, za tych, którzy przebijają moje serce i serce mojego Syna Jezusa, mieczem nienawiści i codziennych bluźnierstw

Nawrócenie, inne z podstawowych orędzi, jakie Maryja raz po raz powtarza, oznacza odejście od świata, od siebie samego, od grzechu, od ciemności, a zwrócenie się ku Bogu i Jego światłu. Oznacza to odejście od nienawiści, a zwrócenie się ku miłości, odejście od sknerstwa i chciwości, a zwrócenie się ku miłosierdziu i szczodrości. Maryja wymienia tu nienawiść i bluźnierstwa. W rzeczywistości nienawiść jest to negatywny stan duszy zaistniały na skutek otrzymanych ran. Zatem nienawiść znajdujemy u ludzi, którzy są zranieni i niezdolni do przebaczenia. Jest smutne, że w ten sposób można również znaleźć nienawiść nawet w sercach dzieci do rodziców, w sercach rodziców do ich dzieci i w sercach mężów i żon do ich małżonków. Napotykając kogoś zranionego, dostrzegamy bijące źródło nienawiści. Nienawiść zatem jest stanem, w którym rozwijają się negatywne moce, a to oznacza chęć zniszczenia życia własnego i życia innych. To nienawiść jest przyczyną wszystkich wojen i innych form gwałtu. Jest to straszna niszcząca moc spowodowana ranami, których nie można przebaczyć. Bóg pragnie uzdrowić nasze serca, a Maryja modli się i chce, żebyśmy my się modlili za tych, którzy stali się ślepi i głusi z powodu nienawiści i dlatego już nic więcej nie widzą ani nie słyszą i pragną tylko zniszczenia. Jest to jedno z najbardziej naglących zadań danych nam przez Maryję w tych ciemnych czasach. Bluźnierstwa są rzeczywiście również owocami nienawiści. Ludzie bluźnią Bogu i temu, co jest święte oraz ludziom; chodzi tu o przekleństwa, przysięgi i wszystkie inne negatywne sposoby wyrażania nienawiści. Św. Jakub w swym liście mówi: “Ten, kto nie grzeszy słowami, jest człowiekiem pełnym”. Zatem bluźnierstwo pochodzi z nieczystego i zranionego serca, w którym rozwijają się negatywne uczucia i w formie słownej są używane do dalszego ranienia innych. Musimy także być bardzo świadomi tego, że jesteśmy odpowiedzialni za ludzi, którzy bluźnią - jesteśmy zobowiązani do modlitwy za nich w intencji, aby wszyscy doszli do doświadczenia Bożej miłości i miłosierdzia, żeby zostali tak głęboko dotknięci przez serca Maryi i Jezusa, że także ich serca same otworzą się na dobro i miłosierdzie i w końcu ich słowa będą służyły tylko dobru i że wreszcie ich wskrzeszone serca zrodzą modlitwę. To jest ta odpowiedzialność, jaką Maryja nakłada na nas w tym orędziu.

Módlmy się ... za tych wszystkich, którzy nie pragną poznać miłości Boga, mimo że są w Kościele

Maryja, jak już mówiła, modli się, żebyśmy wszyscy, włączając w to niewierzących, mogli otrzymać łaskę doświadczenia miłości Boga. Smutno powiedzieć, że ktoś może być członkiem Kościoła i nawet czasami chodzić do kościoła, ale równocześnie może w ogóle nie szukać miłości Boga, ponieważ nigdy się na nią nie otworzył. W innym orędziu Maryja powiedziała: SZUKAJCIE BOGA NIE WEDŁUG WASZYCH POTRZEB, LECZ TAK, JAKIM ON JEST. Bóg jest kochającym i miłosiernym Bogiem, On jest naszym Ojcem, tęskni wielką miłością za każdym ze Swoich stworzeń, a szczególnie za każdą istotą ludzką, ponieważ tu na ziemi ludzie stanowią najwyższy poziom stworzenia i dlatego, że każdy człowiek jest Jego dzieckiem, jakie On stworzył z czystej miłości. Myślał o każdym z nas, zanim zostaliśmy poczęci w łonach naszych matek. Przez proroków mówi nam: ”Nawet jeśli matka dziecka zapomni o swym dziecku, Ja o tobie nie zapomnę.” Tak więc ta miłość to miłość ojcowska, której potrzebuje każdy z nas, ale my możemy ulec ślepocie i oddać nasze serca fałszywym nadziejom i oczekiwaniom, tak że możemy już nigdy nie szukać miłości Ojca do nas, a nawet możemy ją odrzucić. To z kolei znowu jest nasza wolność. Chrześcijanin, który nie wzrasta w miłości, nie tęskni za Bożą miłością, nie próbuje zbliżyć się i sięgnąć w głąb Bożej miłości jest naprawdę tylko powierzchownie chrześcijaninem, który z kolei należy do Kościoła tylko jako organizacji. Wiele spośród problemów w dzisiejszym Kościele wynika z powodu tych ludzi tak, że potrzeba wielu nie kończących się dyskusji i mają miejsce tak liczne podziały z powodu tak poważnych spraw, a brak najważniejszej ze wszystkich tu na ziemi rzeczy - doświadczenia miłości Bożej względem każdego z nas. Możemy posiadać wszelką wiedzę, jaką tylko można sobie wyobrazić, ale jeśli nie jesteśmy w miłości Bożej, to po prostu nie możemy być prawdziwymi lub nawet dobrymi chrześcijanami. Możemy nauczyć się na pamięć całego Pisma Świętego, ale jeśli jesteśmy niezdolni wzrastać w miłości, to nawet to wszystko nam nie pomoże. Św. Jakub mówi nam: “Szatan wie wszystko, ale na co mu to?” Miłość jest darem, jaki Bóg pragnie nam dać, a Maryja wzywa nas do modlitwy, aby wszyscy chrześcijanie mogli otrzymać tę łaskę, ponieważ jeśli miłość nie jest tu obfita, to Kościół jest martwy, człowiek jest martwy, rodzina jest duchowo martwa; a ponieważ zbliżamy się do święta Zmartwychwstania, to Bóg oczywiście pragnie, abyśmy ożyli przez miłość. Dwukrotnie w tym orędziu Maryja mówi...

módlmy się

...tak więc modli się Ona z nami i także wzywa nas do modlitwy z Nią, mówiąc nam, czego pragnie...

żeby się nawrócili i żeby w ten sposób Kościół zmartwychwstał w miłości

Cały Kościół na świecie cierpi dzisiaj z powodu wielkich problemów. ale JEDYNYM sposobem rozwiązania tych problemów jest ponowne zmartwychwstanie miłości wśród milionów wszystkich jego członków. Maryja jako matka Kościoła niesie Kościół i martwi się o Kościół i tu, w tym orędziu, daje nam JEDYNY sposób na to, aby miłość zmartwychwstała w Jej Kościele. Zatem, gdy wiemy o wszystkich trudnościach w Kościele, gdy pytamy siebie samych, co możemy uczynić, żeby mu pomóc, gdy widzimy, że wiele kościołów stoi pustych, gdy widzimy, że młodzież już nie chodzi do kościoła, gdy widzimy, że wielu oficjalnie odłącza się od Kościoła i tak dalej, to nie możemy mówić: “Nic nie mogę uczynić”. Tutaj jest to jasne i proste, możemy łatwo uczynić to, co daje najlepsze możliwe rezultaty - modlić się, żeby Kościół zmartwychwstał w miłości. Wtedy także Kościół stanie się świadkiem miłości i pokoju. Kościół musi być matką, a tu, w Medjugorju, możemy mówić o Maryjnym i przez to macierzyńskim Kościele. To jest Kościół, który z miłości i dlatego, że jest matką, służy ludowi Bożemu na całym świecie. Taki Kościół zawsze i wszędzie, w każdym standardzie i w każdej strukturze miał swoje własne miejsce, które po prostu nie mogło być przejęte przez nikogo innego. Jeśli Kościół gdzieś próbuje robić coś innego, to z pewnością straci tam swoje miejsce. Przez zmartwychwstanie w miłości każdego z nas pomożemy zmartwychwstać całemu Kościołowi i nie powinniśmy czekać, aż cały Kościół zmartwychwstanie, abyśmy my wtedy zaczęli próbować zmartwychwstawać z nim, ale raczej powinno być odwrotnie. Przez każdego z nas, przez nasza osobistą miłość i zmartwychwstanie w miłości pomożemy zmartwychwstać Kościołowi.

Tylko z miłością i modlitwą możecie ... przeżyć ten czas, który został wam dany do nawrócenia

Czas tych objawień to z pewnością czas szczególny, w którym wielu ludzi właśnie dzięki tym objawieniom znalazło swą drogę do nawrócenia. Nie możemy zapominać, że Bóg przysyła nam Maryję jako Królową Pokoju i jest to czas łaski. Dlatego także my pragniemy być wdzięczni Bogu za ten czas, jaki On nam daje, ale chcemy także prosić o łaskę, żeby każdy z nas uświadomił sobie, że powinniśmy przeżyć ten czas w nawróceniu. Początek nawrócenia to jest...

Umieśćcie Boga na pierwszym miejscu

On jest Panem i nikt inny. TYLKO On może wypełnić nasze serca, TYLKO On może doprowadzić nas do światłości, drogi, prawdy i życia i tego wszystkiego, za czym tęskni nasze serce. Teraz jest czas, żebyśmy zapytali siebie samych: “Kto jest na pierwszym miejscu w naszych sercach?” Jeśli mam mało czasu na modlitwę, na Mszę świętą, na adorację i jeśli aktywnie nie tęsknię za miłością Boga w Sakramentach św., jakie On nam dał, to nie mogę powiedzieć, że Bóg jest na pierwszym miejscu w moim życiu. Jeśli umieścimy Boga na pierwszym miejscu w naszym życiu, to wtedy także zaczniemy umieszczać na właściwych miejscach nas samych, wszystkie rzeczy materialne, wszystkie bezbożne ideologie, wszystkie światowe przeszkody i wszystko inne w naszym życiu. Gdy tylko Bóg stracił Swoje pierwsze miejsce, to nie ma tam światła, miłości, wiary, zaufania, ale raczej jest tam ciemność, nieufność i egoizm; i dlatego dziś jest tak wiele nieporządku i tak wiele problemów w życiu jednostek, w rodzinach, w Kościele, a także w całym świecie. Aby uratować się, przeżyć, musimy umieścić Boga na pierwszym miejscu i naprawdę zacząć otwierać Mu swoje serca. WTEDY zmartwychwstaniemy i rzeczywiście będziemy ze sobą mieć zmartwychwstałego Jezusa, Emmanuela - Boga z nami. WTEDY doświadczymy Go tak, jak tych dwóch apostołów z Emaus - jako Tego, który jest z nami, który wyjaśnia nam życie i cierpienie, który potem rozgrzewa nasze serca i doświadczymy Go w taki sposób jak ci, którzy powiedzieli, że pałały ich serca, gdy im objaśniał Pisma.

Wtedy zmartwychwstały Jezus stanie się waszym przyjacielem

Także w lutowym orędziu Maryja wspomniała przyjaźń z Jezusem. Zmartwychwstały Jezus jest tu dla nas. On, Swym życiem, Swym zmartwychwstaniem udowodnił nam, że życie jest silniejsze od śmierci, że miłość jest silniejsza od nienawiści i On prowadzi nas jako jedyna Droga do życia wiecznego. A wiedząc o tym znowu się pomódlmy.

Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci za Twoją Ojcowską miłość - miłość, jaka za nami tęskni, ponieważ Ty stworzyłeś nas w Swej miłości. Dziękujemy Ci za to, że Twój Syn, Jezus Chrystus, stał się człowiekiem i dziękujemy Ci za otwarte Serce Maryi, która w czasie zwiastowania rzekła: “Ojcze, bądź wola Twoja”. W Imię Twojego Syna, wraz z Maryją prosimy Cię, Ojcze, daj nam łaskę, żebyśmy spotykali Ciebie w naszych modlitwach. Pobłogosław wszystkich ludzi, którzy są zranieni w sercu i którzy dlatego żyją w nienawiści. Oczyść ich serca i napełnij je miłością. Napełnij miłością serca tych, którzy są rozgoryczeni i dlatego bluźnią i niech nowe i dobre słowa rozwiną się w ich sercach. Ojcze, daj tę łaskę wszystkim tym, którzy przez chrzest stali się Twoimi dziećmi i członkami Kościoła, aby wszyscy zatęsknili za doświadczeniem Twojej miłości. Uwolnij każde serce od złych oczekiwań, od złych ścieżek, od złych świateł, abyśmy wszyscy wzrastali w miłości. Niech Kościół zmartwychwstanie w miłości, aby mógł pokonać wszystkie problemy i tak mógł stać się świadkiem miłości i pokoju na tym świecie. Ojcze, daj każdemu z nas łaskę nawrócenia, ponieważ Twoje jest pierwsze miejsce w naszym życiu, abyśmy mogli zdecydować się na Ciebie i w Imię Twojego Syna mogli oprzeć się każdemu grzechowi i każdemu złu i pragnęli nasze serca zachować wolne dla Ciebie. Przyjdź, Ojcze, z Twoim Synem w Duchu Świętym, abyśmy zmartwychwstali i stali się świadkami Twojej miłości i Twojego pokoju, przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Ojciec Slavko

Medjugorje, 27 marca 1999


BackHomeOverviewInfo
Last Modified 08/30/2000