Komentarz o. Slavko
Rozważanie na temat orędzia z 25 lutego 1997


“Drogie dzieci! Dzisiaj w szczególny sposób zapraszam was, żebyście się otworzyły na Boga Stworzyciela i stały się aktywne. Zapraszam was, dzieci, żebyście w tym czasie zobaczyły, kto potrzebuje waszej duchowej lub materialnej pomocy. Przez swój przykład, dzieci, będziecie wyciągniętymi rękami Boga, którego szuka ludzkość. Tylko w ten sposób zrozumiecie, że jesteście wezwani do świadczenia i stania się radosnymi posłańcami słowa Bożego i Jego miłości. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

Pozdrawiam was wszystkich i natychmiast wróćmy myślami do orędzia ze stycznia. W nim Maryja wezwała nas do zastanowienia się nad naszą przyszłością, nad tym, że próbujemy budować nowy świat bez Boga i że ponieważ robimy to w oparciu o własne tylko siły, to nie odczuwamy radości. Z pewnością najlepszym sposobem zastanowienia się nad przyszłością jest zastanowienie się nad chwilą obecną i maksymalne jej wykorzystanie i podobnie jak u Maryi, gotowość do współpracy z Bogiem. Maryja powiedziała nam także, że nie powinniśmy zapominać, że te czasy są Jej czasami i dlatego nie ma żadnego powodu, żebyśmy myśleli o przyszłości w sposób apokaliptyczny, ale żebyśmy raczej wzięli pod uwagę fakt, że te czasy są czasami łaski. Mam nadzieję, że jesteśmy w ściślejszej jedności z Bogiem i że nasze serca objęła tęsknota za Bogiem. Przez to orędzie Maryja także chciała nas naprawdę przygotować na Wielki Post, ponieważ Wielki Post to czas, gdy ponownie całkowicie otwieramy się na Boga. Ponadto spodziewam się, że radość, o jakiej mówiła Maryja, pojawiła się w naszych sercach i że błogosławieństwo, jakie dała nam Matka Boża w ostatnim orędziu spoczęło na nas, na naszych rodzinach i na całym świecie.

Spośród widzących, Vicka, Jakov, Mirjana i Ivanka są w Medjugorju, Marija jest we Włoszech, a Ivan odbywa dłuższą podróż po Australii. W tym czasie Vicka i ja wyruszyliśmy w dłuższą podróż do Afryki południowej, gdzie odwiedziliśmy Zimbabwe i Malawi. Wszędzie, dokąd pojechaliśmy, było wielu ludzi, którzy przychodzili na nasze programy modlitewne i w ciągu dnia spotykaliśmy się z grupami kapłanów i sióstr, a potem każdego wieczora mieliśmy cały program taki, jak tu w Medjugorju. Cały czas o stałej porze przede Mszą św. Vicka miała codzienne spotkania z Matką Bożą, a Maryja zawsze dawała jej jakąś radę, jak np. odnośnie potrzeby modlitwy za młodzież, za Kościół, za Papieża, za rodziny, ale w szczególności o wypełnienie jednego z Jej planów. Mogę powiedzieć, że w tych krajach afrykańskich orędzie z Medjugorja rzeczywiście jest żywe i rozprzestrzenia się. Pozwolono nam także doświadczyć szczególnych łask i tu relacjonuję właśnie jedno takie zdarzenie:

Teraz widzę dobrze

W wieku 14 lat zaczęłam odczuwać bóle głowy. Po konsultacjach i wielu naświetlaniach rentgenowskich lekarze doszli do wniosku, że nic złego mi nie jest. Trzy lata później, w wieku 17 lat, zaczęłam dostawać ataków apopleksji. Doktor pomyślał, że to może być padaczka, więc wysłał mnie na EEG, które nic nie pokazało. Wtedy stwierdził, że pewnie cierpię na migrenę lub ataki lęku i z tym mnie zostawił.

Pięć lat później ataki padaczki stały się bardzo poważne i wysłano mnie do neurologa, który wykonał jeszcze jedno EEG i badanie CAT. Wynik znowu mówił, że jestem zdrowa. Jednak ze względu na ataki padaczki neurolog zdecydował się poddać mnie leczeniu na padaczkę. Przeczytawszy o ubocznych skutkach zdecydowałam się nie podejmować takiego leczenia.

Decyzja, żeby nie podejmować leczenia, to z pewnością była myśl zesłana mi od Boga, gdyż dwa lata później, w wieku 24 lat, miałam poważny atak padaczki i przy tej okazji wykryto, że mam nowotwór mózgu. Nowotwór usunięto 27 listopada 1996 r. i stwierdzono, że jest złośliwy. W czasie operacji chirurg musiał dotknąć nerwu wzrokowego w celu usunięcia nowotworu.

Z tego powodu nie byłam w stanie otworzyć oka przez około pięć tygodni. Po około siedmiu, ośmiu tygodniach otworzyło się ono całkowicie, chociaż widziało zupełnie nieostro, a tęczówka została przesunięta zupełnie na bok, więc wszystko widziałam podwójnie i mogłam czytać tylko jednym okiem.

6 lutego 1997 r. uczestniczyłam we Mszy św., na której Matka Boża, Królowa Pokoju, objawiła się Vicce Ivanković. Podczas Jej objawienia uklękłam i tak się do Niej modliłam z całą swoją wiarą:

“Droga Matko, Maryjo, spraw, żeby mi się poprawiło i usuń całego raka z mojej głowy. Proszę, żebym mogła w pełni i całkowicie powrócić do zdrowia. Wiem, że masz w świecie dużo ważniejszych rzeczy do zrobienia, ale proszę, poproś Jezusa, żeby mnie uzdrowił.”

Podczas modlitwy czułam w głowie rozdzierający ból i pomyślałam, że nie wytrzymam przez całą Mszę św. Jednak gdy Matka Boża była jeszcze obecna, podniosłam kawałek papieru i ku memu zdumieniu mogłam go odczytać obu oczami. Rozejrzałam się wokół siebie i już nie widziałam podwójnie. Matka Boża odeszła, a ból w mojej głowie stopniowo zanikł, a w tym samym czasie moje oko wyprostowało się i nie jest już skierowane w bok.

Dziękuję Ci, Matko Maryjo i Jezu za to, że zawsze mnie wysłuchujecie i nigdy mnie nie opuszczacie.

Michelle Maroun

Johannesburg, Afryka Południowa

luty 1997

Wiele ludzi tam przyjęło orędzie i spotkaliśmy się także z pięcioma różnymi biskupami. W Kapsztadzie Mszę św. koncelebrował z nami biskup Reginald Cawcutt, następnego wieczora biskup pomocniczy Lawrence Patrick Henry, a potem w Durbanie przyszedł także biskup Wilfrid Napier i koncelebrował Mszę św. Znowu mogę powiedzieć, że nie ma części świata, w której jeszcze nie słyszano o Medjugorju i ciągle mam nadzieję, że obejmie ono wszystkie ludzkie serca i przyniesie dobre owoce.

Właśnie teraz Medjugorje jest raczej spokojne, chociaż mamy dużą grupę pielgrzymów anglojęzycznych, także trochę Francuzów, Włochów i Niemców. W tej chwili w Neum jest prowadzone seminarium dla 150 osób poświęcone tematowi rodziny i przyjechali na nie również René Laurentin, Paul Zulehnrer, Ljudevit Rupcić i inni. Z pewnością jest to coś dobrego i mamy tu reprezentację ze Stanów Zjednoczonych, Irlandii, Niemiec, Anglii, Brazylii, Włoch, Francji, Belgii, Słowacji, Szwajcarii, Austrii, Republiki Czeskiej i ponad 30 Chorwatów. Seminarium trwało od 24 do 28 lutego i z Neum grupa przyjechała tutaj, żeby zakończyć pobytem na Podbrdo oraz Kriżevacu i uczestnicząc w programie wieczornym.

Dzisiaj w szczególny sposób zapraszam was, żebyście się oworzyły na Boga Stworzyciela

To jest temat, jaki Maryja często powtarzała w orędziach, a znaczy to, że Bóg powinien być na pierwszym miejscu w naszym życiu. Dlatego musimy być otwarci, ponieważ gdy nie jesteśmy otwarci, to Bóg nie może wejść do naszych serc jako prawda, jako światło, jako pokój i jako radość. Sądzę, że Maryja podała nam dwa powody wezwania nas do tego. Przede wszystkim jest to Wielki Post. Wielki Post jest to czas, gdy w szczególny sposób przez modlitwę, post, spowiedź i pokutę, przez rozważanie męki Jezusa, ponownie pracujemy nad otwarciem się przed Bogiem. Po prostu jest bardzo ważne, żebyśmy uświadomili sobie, że całe nasze życie zależy od naszego zjednoczenia z Bogiem i otwarcia się na Niego. Gdy zamykamy się na Boga, to duchowo umieramy. Bóg jest Bogiem Stworzycielem, On stworzył nas, On stworzył cały świat, zachowuje go i w nim działa. I Maryja pragnie żebyśmy...

stali się aktywni

Jeśli ktoś otworzy się na Stwórcę, to oznacza to, że współpracuje z Bogiem i staje się aktywny. Ta wewnętrzna aktywność to podstawowa aktywność, jaką powinniśmy podjąć słysząc Jego słowo, rozpoczynając walkę z naszymi złymi przyzwyczajeniami i grzechami, żebyśmy przez naszą bierność, bezwład czy lenistwo nie stwarzali miejsca dla złych przyzwyczajeń i grzechów. Więc nie tylko powinniśmy stać się aktywni w walce z grzechem, ale także w pracy nad cnotami, aby mogły w nas wzrastać wiara, nadzieja, radość i pokój. Powinniśmy także zajmować się wszystkimi innymi orędziami, jakie Maryja dała nam przez lata, jak aktywność w modlitwie, organizowanie modlitwy w rodzinie, organizowanie grup modlitewnych, zwiększenie aktywności, gdy chodzi o Mszę św. itd. Tutaj szczególnie chciałbym polecić czytanie Pisma św., abyśmy mogli zaspokoić, a potem także pogłębić głód słowa Bożego. Ale Maryja chce także...

żebyście w tym czasie zobaczyli, kto potrzebuje waszej duchowej lub materialnej pomocy

Ona chce, żebyśmy ZOBACZYLI, kto odczuwa taką potrzebę. Ten, kto widzi, to nie ten, kto widzi tylko fizycznie, ale ten, czyje serce jest czyste, otwarte i kochające. W wielu przypowieściach Jezus mówił o tych, którzy patrzą, lecz nie widzą i stają się ślepi. Przez modlitwę, post i spowiedź stajemy się ludźmi WIDZĄCYMI, ludźmi, którzy widzą i rozpoznają innych i ich potrzeby. Właśnie w tym jest Jezus i od tego będzie zależał sąd ostateczny. Ten, kto zobaczył i rozpoznał Jezusa, to ten, kto wejdzie do Nieba, a ten, kto nie zobaczył i nie rozpoznał Go, nie będzie mógł wejść do Nieba. Widzenie to bardzo ważna forma aktywności, ale żebyśmy byli do niego zdolni, musimy walczyć z wewnętrzną ślepotą, którą może spowodować egoizm, pycha i uzależnienia od świata. Ślepi na rodzinę są ci ojcowie, którzy piją i dlatego niszczą przez alkohol siebie i swoje rodziny, ci, którzy biorą narkotyki lub ci, którzy z nienawiścią niszczą innych i siebie. Ślepi są ci, którzy myślą tylko o sobie samych i swoich warunkach materialnych i dlatego stają się ślepi na innych wokół nich. Ta zdolność widzenia jest zatem kryterium szkoły Matki Bożej. Ci, którzy widzą, z pewnością będą także zdolni kochać i zanosić pokój innym. Powinniśmy rozpoznawać zarówno duchowe jak również materialne potrzeby innych. Ci, którzy rozpoznają tylko potrzeby materialne, z pewnością także czynią coś dobrego, ale samo to jest niewystarczające. Nasza pomoc duchowa może zawierać dobry przykład dla innych, czy to modlimy się, czy pościmy lub ofiarowujemy siebie za nich. Jeśli chodzi o sprawy materialne, to, jak mówi Jezus, zawsze będziemy mieli wokół siebie biednych, tak więc my wszyscy w szkole Maryi powinniśmy naprawdę otworzyć oczy, żebyśmy zobaczyli to, czego naprawdę potrzebujemy, jak również to, co naprawdę mamy. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że będziemy widzieli tylko to, czego nie mamy, a nie to, co mamy i wtedy nasza pomoc materialna jest bardzo mała. Tutaj muszę wspomnieć tych wszystkich pielgrzymów z Medjugorja, którzy, gdy zaczęła się wojna, tak bardzo się w te sprawy zaangażowali. Jest wiele, wiele rodzin, które co miesiąc zajmowały się naszymi sierotami lub które pomagały uciekinierom lub które pomagały w odbudowie kościołów i szkół. Za to jesteśmy dozgonnie wdzięczni tym wszystkim, którzy rzeczami materialnymi lub funduszami pomagali nam na tak wiele sposobów. Ponownie przyrzekam im, że będziemy się za nich modlić i nigdy o nich nie zapomnimy w swoich modlitwach. Następnie Maryja kontynuuje...

Przez swój przykład

Dlatego w patrzeniu i rozpoznawaniu potrzeb materialnych i duchowych innych ludzi...

będziecie wyciągniętymi rękami Boga

I rzeczywiście są to ręce Boga, jakich...

szuka ludzkość

Jak często słyszeliśmy i czytaliśmy, że Bóg, który nie ma rąk, teraz potrzebuje naszych pomocnych rąk, naszych stóp, naszych oczu i tak dalej? Ktoś kiedyś opowiedział o krzyżu, na którym jest tylko tors Jezusa bez nóg i rąk. A pod Jezusem jest napis: “Nie mam rąk, więc twoje, a nie Moje ręce mają czynić dobro. Nie mam nóg, ale potrzebuję twoich nóg, żeby innym nieść pokój i dobro.” W każdym przypadku, gdy kochamy, gdy przebaczamy i gdy czynimy dobro, świadczymy o Bogu.

Tylko w ten sposób zrozumiecie, że jesteście wezwani do świadczenia

Nie jesteśmy sami. Nasze dobre czyny nie są w izolacji, ponieważ są wykonywane z Bogiem i dla innych ludzi. Ale niech stanie się tak, że wszystko, co robimy, będziemy robić z miłości do ludzi i Boga! Jeśli to robimy z egoizmu, z pychy, z chęci, żeby nas ktoś zobaczył lub się odwzajemnił, to z pewnością zmniejszamy moc świadczenia. Gdy robimy to z miłości do Boga i innych ludzi, to Maryja mówi nam...

staniecie się radosnymi posłańcami słowa Bożego i Jego miłości

To Maryja mówi do nas i to Ona poczęła Słowo Boże, nosiła Je i urodziła. Czyniąc to także w szczególny sposób ofiarowała światu Bożą miłość. Dlatego oczywiście chce, żebyśmy my przyjęli, a potem zanieśli to słowo do innych ludzi. Właśnie tego dzisiejsza ludzkość tak bardzo rozpaczliwie potrzebuje! Ponieważ słowa Bożego i Bożej miłości pochodzących z naszych rąk i stóp tak pilnie szukają dzieci, młodzież i dzisiejsze rodziny. Także tęsknią za nimi chorzy i uciekinierzy i naprawdę CAŁA LUDZKOŚĆ. Więc w czasie tego Wielkiego Postu, który nadejdzie za miesiąc, rzeczywiście pomyślmy o tym, żeby bardziej się otworzyć i pilniej popracować nad patrzeniem i przez to stać się lepszymi posłańcami słowa Bożego i miłości. A gdy to zrobimy, to lepiej zrozumiemy ostatnie słowa Matki Bożej zawarte niemal w każdym orędziu i tym, jakie nam do dzisiaj dała...

Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie

Pomódlmy się...

Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci, że zesłałeś nam Swojego Syna, Jezusa Chrystusa jako naszego Zbawiciela, który poniósł krzyż i na nim za nas umarł. Dziękujemy Ci za to, że w Nim działałeś i przez Niego ofiarowałeś nam zbawienie. Dziękujemy Ci, że wzywasz nas do otwarcia się na Ciebie i prosimy Cię, otwórz nasze serca i oczyść nas z wszystkiego, co zamyka nas na Ciebie, Ojcze! Zabierz od nas wszystkich wszelki bezwład, lenistwo czy brak zaufania i całą tę resztę, jaka mogłaby nam przeszkadzać w aktywności. Otwórz nasze oczy, Panie, żebyśmy widzieli i rozpoznawali Ciebie w innych, a następnie chcieli pomagać im w sposób materialny jak również duchowy. Daj nam łaskę, żeby nasze ręce stały się Twoimi rękami, żeby nasze nogi stały się Twoimi nogami i żeby nasze serca upodobniły się do Twojego Serca, żebyśmy w tym czasie zbliżyli się do Twojego obrazu. Panie, daj nam łaskę, żebyśmy zrozumieli, że jesteśmy wezwani do dawania świadectwa o Tobie, żebyśmy się stali radosnymi posłańcami Twego słowa i Twojej miłości. Pobłogosław tych wszystkich, Panie, którzy w tej chwili są ciągle zamknięci na Ciebie, tych wszystkich, którzy obawiają się współpracy z Tobą i pobłogosław tych wszystkich, którzy nadal są zamknięci na biednych. Daj wszystkim ludziom nowe serca, żeby wszystkie ręce, jakie stworzyłeś, stały się Twoimi wyciągniętymi rękami. Pobłogosław całą ludzkość, a do tych wszystkich, którzy są chorzy lub cierpiący, wyślij Swoje wyciągnięte ręce. Panie, chciałbym prosić jak prorok: “Jestem gotów, Panie, poślij mnie.” Z Maryją chciałbym powtórzyć słowa: “Bądź wola Twoja, Panie. Jestem Twoją służebnicą.” Pobłogosław wszystkich pielgrzymów, wszystkie grupy modlitewne oraz cały Kościół i obdarzaj w tych czasach pokarmem. Amen.

O. Slavko

Medjugorje, 28 lutego 1997


BackHomeOverviewInfo
Last Modified 09/27/2000