Komentarz o. Slavko
Rozważanie na temat orędzia z 25 kwietnia 2000


“Drogie dzieci! Także dzisiaj wzywam was do nawrócenia. Za bardzo troszczycie się o rzeczy materialne, a mało o duchowe. Otwórzcie swe serca i znowu zacznijcie więcej pracować nad swoim osobistym nawróceniem. Codziennie decydujcie się poświęcić czas na Boga i na modlitwę, aż modlitwa stanie się dla was radosnym spotkaniem z Bogiem. Tylko w ten sposób wasze życie będzie miało sens i z radością będziecie rozmyślać nad życiem wiecznym. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

Znowu pozdrawiam tych wszystkich, którzy starają się iść za orędziami Medjugorja. Każdemu życzę szczęśliwych Świąt Wielkanocy. Każdemu życzę prawdziwego doświadczenia zmartwychwstałego Jezusa – doświadczenia pokoju i radości. Jak zwykle chciałbym, żebyśmy najpierw przypomnieli sobie, co Maryja powiedziała nam 25 marca jako przygotowanie do Wielkanocy. Wtedy wzywała nas do tego, żebyśmy dobrze wykorzystywali czas, ponieważ czas to łaska. Jest dla nas wszystkich jasne, że najlepszym sposobem zobaczenia, kim jesteśmy my lub kim są inni, jest zwrócenie uwagi na to, jak my czy inni wykorzystujemy czas. Naszą wartość możemy określić na podstawie tego, jak wykorzystujemy czas. Jeśli ktoś wykorzystuje swój czas tylko na sprawy materialne, to jest materialistą. Jeśli ktoś wykorzystuje swój czas tylko na rozrywkę, to jest nihilistą i tak dalej. Tak więc obserwując, jak i gdzie spędzamy czas, będziemy mogli powiedzieć, kim my jesteśmy - i w taki sam sposób – kim są inni. Jesteśmy tak stworzeni, że nasze ciała, umysły i dusze potrzebują czasu i ten, kto poświęca czas każdej z tych sfer, jest osobą dobrze zrównoważoną, a więc dobrym chrześcijaninem. Wszyscy wiemy, że wymówka, jaką najczęściej stosujemy odnośnie troski o naszą sferę duchową, dotyczy czasu, innymi słowami tego, że nie mamy na nią dość czasu. Tutaj znowu nie wolno nam zapominać, że kluczem do tego, żebyśmy mieli potrzebny czas, nie są godziny, ale miłość, ponieważ czas będziemy poświęcać na to, co kochamy. Dobre wykorzystanie czasu oznacza łaski, a więc stracony czas oznacza stracone łaski. Maryja powiedziała nam także, że jest z nami. Ten fakt jest jednym i jedynym nowym orędziem Medjugorja, ponieważ bez szczególnej obecności Maryi tu z nami nie można dobrze wytłumaczyć Medjugorja. Dlatego też komuniści głosili, że to jest kontrrewolucja, następnie ktoś powiedział, że mamy tu do czynienia z chorobą umysłową, narkotykami lub objawami uzależnienia, potem manipulacją i tak dalej aż do dnia dzisiejszego. Nic z tego nie jest prawdą i tak bez obecności Maryi tutaj po prostu nie można prawidłowo wytłumaczyć Medjugorja. Tak więc to powinno nam pomóc, żebyśmy bardzo świadomie podziękowali Bogu za obecność Maryi tutaj, za Jej codzienne objawienia, za Jej orędzia dla nas, a szczególnie za Jej modlitwy za nas. Ostatecznie powiedziała, że wstawia się za każdego z nas, żeby nasze serca otworzyły się na Boga i na Jego miłość do nas. Maryja Orędowniczka jest naszą Matką i my jesteśmy tego pewni i to jest naszą nadzieją, ponieważ Bóg wysłucha Jej modlitw, tak więc otrzymamy łaski lub staniemy się otwarci na łaski. Wielki Post był czasem szczególnym, w którym mogliśmy odkryć miłość Bożą do nas w Jezusie Chrystusie, ponieważ ta miłość była gotowa dla nas cierpieć i pójść na krzyż i tam za nas umrzeć. To właśnie w tym cierpieniu powinniśmy odkryć Jego miłość do nas, a następnie otworzyć się na nią. Właśnie tutaj powinniśmy wszyscy zadać sobie pytanie o modlitwę lub o to, czego oczekujemy po modlitwie. Czy w modlitwie tylko o coś prosimy i mówimy o sobie, czy też przede wszystkim prosimy Boga, żeby dotknął nas Swoją miłością, żebyśmy następnie mogli odpowiedzieć na tę miłość zmieniając nasze życie przy pomocy tej miłości do nas i do innych. Następnie powinniśmy też zapytać siebie samych, co zamyka nas na Bożą miłość i co pomogło nam otworzyć się na nią. W każdym razie praca nad sobą jest naszym obowiązkiem, a Maryja wzywała nas, żebyśmy się modlili nieustannie. Modlitwa nieustanna jest możliwa, jeśli pamiętamy, że modlitwa to spotkanie z Bogiem i właśnie to spotkanie może trwać nieustannie. To są spotkania, jakie mają miejsce na Mszy św., na spowiedzi i w czasie adoracji i odbywają się w trakcie naszych spotkań z innymi i z przyrodą. W ten sposób całe nasze życie będziemy przeżywać jako spotkanie z Bogiem i wtedy też stanie się to radością, ponieważ możliwe jest, żeby wszystkie spotkania były radosne, bo to, co kochamy, zawsze przynosi nam radość. Niebezpieczne dla nas jest to, że gdy brak jest miłości, to spotkanie jest czymś, co nas napawa lękiem. Tak więc po prostu będziemy chcieli kroczyć drogą wraz z Maryją wdzięczni za to, że Ona jest z nami, a następnie będziemy uczyć się wykorzystywać nasz czas tak, żebyśmy w pewnym momencie stali się godni wejścia do Wiecznej Chwały.

Jeśli chodzi o widzących, w tej chwili Vicka jest tutaj w domu i nadal codziennie spotyka się z pielgrzymami. Marija jest we Włoszech, a Ivan ciągle jest w USA, ale spodziewamy się, że wkrótce wróci. Wierzymy, że tych troje ciągle ma codzienne objawienia, gdziekolwiek się znajdują. Mirjana, Ivanka i Jakov wszyscy mieszkają tutaj, a spośród nich Mirjana i Jakov sporadycznie rozmawiają z pielgrzymami, podczas gdy Ivanka, jak wiemy, odsunęła się na ubocze i prowadzi ciche życie z rodziną.

Obchodziliśmy bardzo piękną Wielkanoc z pielgrzymami ze wszystkich zakątków świata. Od czasu Wielkanocy strumień pielgrzymów znowu wzrasta i teraz właśnie mamy tu wielu pielgrzymów niemieckich i włoskich, a także anglojęzycznych. Są tu także Brazylijczycy i Argentyńczycy, także Koreańczycy i Libańczycy, Słoweńcy, z Republiki Czeskiej i Słowackiej i tak dalej. Dzięki Bogu jest tu bardzo wiele ludzi i jest tu także dosyć kapłanów do słuchania spowiedzi. W Medjugorju jest wiele modlitwy, a to z pewnością jest pragnieniem Maryi i Jej zamiarem.

Także dzisiaj wzywam was do nawrócenia

Jest to jedno z zasadniczych orędzi, tak więc Maryja ukazuje w swych orędziach strukturę prorocką. Znaczy to, że Bóg obiecuje pokój, ale to my musimy się najpierw nawrócić, modlić się, pościć i wierzyć, a jest to sposób postępowania prawdziwych proroków. Bóg obiecuje pokój, ale to człowiek musi coś zrobić i to, co człowiek robi, nazywamy nawróceniem. Nawrócenie naprawdę jest naszym odwróceniem się od świata do Boga. Nawrócenie to jest proces, który nigdy się nie kończy i musimy być tego rzeczywiście świadomi, tak więc nigdy nie możemy o tym zapomnieć w naszym życiu duchowym. Ci, którzy mówią “nawróciłem się” muszą być bardzo ostrożni, żeby nie myśleli, że osiągnęli koniec tego procesu, ponieważ dużo lepiej jest zawsze myśleć, że on się właśnie rozpoczął, tak więc to, co nazwiemy nawróceniem, jest początkiem mającej dopiero nastąpić zmiany kierunku naszego działania. Ale proces nawrócenia trwa w nas przez całe życie. Przede wszystkim chodzi o wyrzeczenie się – wyrzeczenie się świata, wyrzeczenie się każdego grzechu, wyrzeczenie się siebie samego, innych ludzi, wszystkich rzeczy materialnych i wreszcie wyrzeczenie się tego wszystkiego, co mogłoby przeszkadzać lub rzeczywiście przeszkadza nam na drodze do Boga. Ten wymiar wyrzeczenia się w przebiegającym procesie nawrócenia zajmuje całe nasze życie, ponieważ musimy walczyć, a jest to walka z wszystkimi pokusami, z wszelkim grzechem, z całą tą mentalnością i logiką grzechu, jaka nigdy nas nie opuści i nigdy nie osłabnie. Ona zawsze próbuje nas pozyskać. Drugim wymiarem nawrócenia jest zwrócenie się ku czemuś, a tutaj chodzi o zwrócenie się ku Bogu. Im bardziej zwrócimy się ku Bogu, tym bardziej odwrócimy się i będziemy wolni od grzesznych relacji z samym sobą, z innymi, z rzeczami materialnymi i w ogólności z całym światem. Ale postępując tak w żaden sposób nie tracimy siebie, innych, rzeczy materialnych lub świata, ale zaczynamy widzieć to wszystko w innym świetle. Następnie to wszystko pokazuje nam, że nawrócenie rzeczywiście niesie ze sobą proces wzrostu – wzrostu w miłości, wzrostu w zaufaniu, wzrostu w wierze, nadziei, dobroci, miłosierdziu i nikt nigdy nie znajdzie się w sytuacji, że może powiedzieć, że kocha w taki sposób, że jego miłość czy jego wiara, czy jego nadzieja nie mogą być już silniejsze. Z tego powodu należy powiedzieć, że proces nawrócenia nigdy się nie zakończy. Ale jeśli chodzi o ten proces nawrócenia Bóg dał Swoje Imię, a jest to Emmanuel – co oczywiście oznacza “Bóg z nami”. To oznacza, że Bóg jest z nami, gdy idziemy; Bóg jest chlebem, który jest naszym pożywieniem w czasie naszego życia. A Maryja jako Matka, jako pielgrzym i jako nasza nauczycielka w tych czasach, jak głosi Papież w różnych swych dokumentach, jest także z nami, a ten Rok Jubileuszowy, jak Papież napisał w swojej encyklice MATKA ODKUPICIELA, został przygotowany przez Maryję. Ta encyklika została opublikowana w r. 1987 i w niej Papież nazwał te czasy czasami maryjnymi. Maryja przeżywa swój drugi adwent, żeby przygotować pielgrzymujący Kościół na ten Rok Jubileuszowy. Tak więc w tym świetle można powiedzieć, że Medjugorje jest realizacją tego, czego w tym czasie nauczał Papież. Tam zawsze chodziło o Maryję jako o naszą Matkę, która towarzyszy nam, która nas uczy i która prowadzi nas do Jezusa.

Za bardzo troszczycie się o rzeczy materialne, a mało o duchowe

Tutaj znowu chodzi o ten sam proces nawrócenia, a nawrócenie oznacza także takie wykorzystanie czasu, że wszystko, co mamy uczynić dla naszej duszy, dla naszego umysłu i dla naszego ciała, ma swój czas. Zbytnia troska o rzeczy materialne oznacza brak równowagi, jeśli chodzi o czas, a więc zaniedbywanie spraw duchowych i wtedy sprawy duchowe nie mają szans wzrostu. Jest więc ważne dla nas wszystkich, żebyśmy się zastanowili, czy zbytnio nie troszczymy się o rzeczy materialne. Maryja nie mówi, żebyśmy się nie troszczyli o rzeczy materialne lub że nie potrzebujemy rzeczy materialnych – tego Ona nie może powiedzieć. Gdy pomyślimy o Jezusie na pustyni, gdy pościł i gdy szatan powiedział Mu, żeby przemienił kamień w chleb, On nie odpowiedział: “My nie potrzebujemy chleba”, ale powiedział “Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem Bożym”. I to właśnie Maryja nam podkreśla. Ona chce, żebyśmy wykorzystali czas w taki sposób, że będą zaspokajane nie tylko potrzeby naszych ciał i nasze potrzeby materialne, ale że każdego dnia będą zaspokajane także potrzeby naszych dusz i umysłów. Istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że w tych czasach konsumpcjonizmu człowiek potrzebuje coraz więcej i pozostaje ślepy na to, co ma, a oczy otwiera na to, czego nie ma. W tym procesie uwalniania od rzeczy materialnych szczególnie nam pomaga post. Dzięki postowi zostajemy całkowicie uwolnieni od rzeczy niepotrzebnych, ponieważ zaczynamy widzieć lepiej to, czego potrzebujemy i to, co mamy i dlatego łatwiej możemy osiągnąć równowagę. Gdy troska o rzeczy materialne bierze górę nad wszystkim innym, to nie pozostaje nam już czasu na sprawy duchowe, a to nigdy nie powinno się zdarzyć. A Maryja przez cały czas objawień poszturchiwała nas i prowadziła, żebyśmy powrócili do równowagi w naszym życiu, a dla wielu nawrócenie zaczyna się, gdy przede wszystkim poświęcają więcej czasu na sprawy duchowe. Na przykład żona, której mąż zaczyna poświęcać więcej czasu dla niej i dla dzieci, zobaczy, że u niego rozpoczął się proces nawrócenia. Rodzice zaczną wierzyć w nawrócenie dzieci, gdy dzieci zaczną poświęcać więcej czasu na modlitwę, a także więcej czasu dla swoich rodziców. Tak więc po prostu musimy zadać sobie pytanie, czy straciliśmy równowagę, a jeśli tak, to musimy zatroszczyć się, żeby ją odzyskać.

Otwórzcie swe serca i znowu zacznijcie więcej pracować nad swoim osobistym nawróceniem

Właśnie w zeszłym miesiącu Maryja powiedziała nam, że modli się o to, żebyśmy otworzyli nasze serca na Boga, ale my nie możemy po prostu powiedzieć: “Teraz pójdę i otworzę swe serce”, ale chodzi tu także o sprawę wzrostu tak, jak w przypadku kwiatu. Nikt nie może powiedzieć, kiedy kwiat się otworzy, ale dla nas wszystkich jest jasne, że stanie się to wtedy, gdy zostaną spełnione wszystkie warunki konieczne do jego otwarcia. Tak samo jest z naszymi sercami, a więc gdy pomyślimy o wszystkich warunkach, jakich potrzebujemy i gdy dobrze wykorzystujemy nasz czas i oczywiście modlimy się, to nasze serca otworzą się. Maryja chce, żebyśmy ponownie zaczęli pracować nad naszym nawróceniem, a w innym orędziu powiedziała nam, że powinniśmy pracować nad naszymi sercami tak, jak pracujemy na naszych polach. Każdy, kto zasiał dobre nasienie i kto spodziewa się dobrych zbiorów, będzie wiedział, że nie wystarczy po prostu wyjść i kupić najlepsze nasiona. Trzeba także uprawiać glebę i tak samo jest, gdy chodzi o nasze serca. Wierzę, że każde nawrócenie jest “osobistym” nawróceniem, ale użycie tego słowa tutaj mogłoby znaczyć, że jest to zachęta dla samych widzących, wszystkich rodziców, nauczycieli i kapłanów, dla tych wszystkich, którzy zwykle przemawiają do innych, żeby więcej niż do tej pory lub więcej ludzi wokół siebie wzywali do nawrócenia w Imię Boga. Łatwo może się nam przydarzyć, że bardziej troszczymy się o dusze innych niż o warunki dla naszych własnych dusz. W tym procesie najlepiej będzie, jeśli przede wszystkim zajmiemy się sami sobą, a gdy ktoś tak czyni, będzie bardziej cierpliwy wobec innych, lepiej ich zrozumie i będzie mniej ich osądzał, ponieważ wie, że często potrzeba dużo czasu zanim pokonamy złe przyzwyczajenie lub zanim rozpoczniemy wzrastać. I właśnie z tego powodu, dzięki osobistemu nawróceniu, potrafimy bardziej kochać i działać bardziej skutecznie dla innych wokół, ponieważ oni będą najlepszymi świadkami naszego własnego nawrócenia. A więc bardzo łatwo możemy stać się faryzeuszami, kiedy tak łatwo przemawiamy do innych, ale w tym samym czasie nie tknęliśmy nawet najmniejszym palcem tego, o co prosiliśmy innych, jak to Jezus powiedział do faryzeuszy. Następnie Maryja mówi...

Codziennie decydujcie się poświęcić czas na Boga i na modlitwę, aż modlitwa stanie się dla was radosnym spotkaniem z Bogiem

Ta decyzja to coś, co naprawdę możemy uczynić. Nie możemy zapominać, że jeśli chodzi o modlitwę, to ma ona dwie strony: zewnętrzną i wewnętrzną. Do zewnętrznej strony modlitwy należy decyzja, żeby poświęcić czas, znaleźć miejsce i stworzyć właściwe warunki i pozostać im wiernym. Gdy to wszystko mamy, to możemy powiedzieć, że uczyniliśmy wszystko i wszystko, co teraz dzieje się w naszych sercach, to już nie nasz problem. Jeśli w ten sposób codziennie poświęcamy czas Bogu, to modlitwa wkrótce stanie się radosnym spotkaniem z Bogiem, ponieważ On nas kocha, a gdy spotykamy kogoś, kto nas kocha, to jest rzeczą naturalną, że stajemy się radośni. Sądzę, że nigdy nie zmęczymy się powtarzając to, gdy pomyślimy o wielu ludziach na świecie, którzy nigdy się nie modlą lub którzy modlą się bardzo mało i którzy czyniąc to tylko w poczuciu obowiązku nie mają w tym w ogóle żadnej radości i modlitwę porzucają tak szybko, jak to możliwe. To jest zrozumiałe, gdy ludzie nie poświęcają na to czasu, a jak mają poświęcać czas, gdy nie mają potrzebnej do tego miłości? Jeśli zaczniemy w ten sposób się modlić, to znajdziemy się w zamkniętym kręgu. Ale tutaj Maryja modli się za nas, żebyśmy doświadczyli miłości Bożej wobec nas i to jest nadzieją i siłą Medjugorja, że tak wielu ludzi mówi o modlitwie i doświadczyło modlitwy i dzięki niej ma radość i pokój. Jest tak, ponieważ tutaj jest Maryja i ponieważ Ona modli się za nas i dlatego nigdy nie możemy przestać dziękować. Gdy to wszystko mamy, to musimy sobie uświadomić rzecz następującą...

Tylko w ten sposób wasze życie będzie miało sens

Tak więc warunkiem tego, żebyśmy sobie uświadomili sens naszego życia, jest nasza relacja z Bogiem – Bogiem, który jest miłością, życiem, prawdą, światłością i drogą. Gdy tylko tracimy naszą dobrą relację z Bogiem, pozostajemy bez drogi, bez światła, bez prawdy, bez życia i bez miłości – i wtedy nasze życie już nie ma sensu. Wezwanie nas do nawrócenia jest czynione tylko dla naszego dobra, ponieważ tracimy sens życia, gdy się nie nawracamy. Trwamy w ciemności, gdy się nie nawracamy do światła i trwamy w nienawiści i śmierci, gdy się nie nawracamy do miłości i do życia. Proces nawrócenia to jedyna droga do uświadomienia sobie sensu życia, a także dla sensu życia jest bardzo ważne, żebyśmy wiedzieli, że nasze życie jest drogą. Na tej drodze może nam się przydarzyć wszystko – dobro, zło, smutek, radość, również coś strasznego, ale nic z tego nie jest naszym życiem. Możemy się ciężko rozchorować, ale także to nie jest naszym życiem, to tylko jest droga. Jednakże trzeba być wewnętrznie naprawdę wolnym, żeby ten sens życia odkryć i nim żyć. A gdy ktoś szuka sensu życia w rzeczach materialnych, nigdy nie będzie miał ich dość, żeby w nich odkryć sens życia. Jest bardzo ważne, żebyśmy mówili o tym i świadczyli o tym, ponieważ w tym czasie tak wielu ludzi straciło jakikolwiek sens życia, przyjaźni i miłości. Wiemy, jak wielu dręczą myśli o samobójstwie lub jak wielu dzisiaj rzeczywiście popełnia samobójstwo. Jest to prawdą także, gdy chodzi o dzisiejszą młodzież. Tak bardzo wiele ludzi dzisiaj przeżywa depresję i tak wiele ludzi przeżywa wielki strach, a potem łatwo wpada w agresję. Tych ludzi nie można potępiać, ponieważ to są ludzie, którzy potrzebują pomocy, a to zachowanie, to jest tylko jęk ich duszy, więc jest tak bardzo ważne, żebyśmy dla nich świadczyli o Bożej miłości. Więc skoro podjęliśmy decyzję, żeby poświęcić czas i stworzyć właściwe warunki dla naszego spotkania i wzrostu z Bogiem...

I z radością będziecie rozmyślać nad życiem wiecznym

Jesteśmy w drodze, jesteśmy tutaj tylko pielgrzymami i nasze życie tutaj się kończy, ale na końcu tej drogi możemy oczekiwać wieczności. To jest tak zwany eschatologiczny wymiar chrześcijaństwa, a istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że utracimy ten wymiar eschatologiczny, a więc wymiar oczekiwania. Tracimy go, na przykład, w rzeczach materialnych i w zbytniej trosce o rzeczy materialne. Jeśli poświęcamy tylko niewiele czasu na sprawy duchowe, jeśli nie pracujemy nad naszym osobistym nawróceniem, to ten wymiar oczekiwania tracimy i nie mamy już tego, co nadaje sens temu życiu. My chrześcijanie potrzebujemy tego wymiaru oczekiwania, ponieważ pomoże on nam pokonać okresy naszego życia, które są ciężkie, które są grzeszne, oraz pokusy tego życia. Nie staniemy się też zarozumiali, gdy będą lepsze czasy, ponieważ zawsze będziemy pamiętać, że jesteśmy tylko w drodze ku wieczności. W uświadomieniu sobie tego oczekującego, eschatologicznego wymiaru naszej wiary bardzo pomaga własna modlitwa i post, ponieważ dzięki temu stajemy się bardziej wolni i lekcy. Gdy Maryja mówi “chleb i woda”, to tak było w przypadku pielgrzymów w pierwszych wiekach, ponieważ mogli ze sobą zabierać tylko chleb i wodę. Pewnego dnia czytałem książkę Vittorio Messori, w której prowadzi on rozmowę z Kardynałem Ratzingerem. W niej Ratzinger mówi na temat dziewictwa i postu, że tam gdzie utracono sens dziewictwa i postu, tam już nie ma Kościoła, ponieważ eschatologiczny wymiar naszej wiary staje się bardzo jasny właśnie w dziewictwie i w poście. Ponieważ utraciliśmy ten oczekujący wymiar, to nie ma powodu do modlitwy, do postu, do bycia dobrym i do życia zachowującego sens dziewictwa. A gdyby spytać odwrotnie: a tam, gdzie post istnieje? Wtedy nie można powiedzieć, że tam nie ma Kościoła. Ratzinger mówi i jest to chyba dla nas bardzo ważne, że gdy się zdecydujemy na życie wieczne i następnie o nim myślimy, to wtedy świadczymy o nim przez to, że jesteśmy zdolni do przebaczania, do wyrzeczeń, pragniemy być wolni, pragniemy unikać konfliktów i wtedy dlaczego nie mielibyśmy myśleć o tym z radością, jeśli nie doświadczyliśmy chociaż trochę Bożej miłości? A jeśli doświadczyliśmy trochę miłości Bożej tutaj, to wiemy, że w wieczności będziemy oczekiwali wiecznej i nieskończonej miłości. Jeśli doświadczyliśmy trochę pokoju i radości, to będzie to trwało bez przerwy przez wieczność. Radość, jaką tu mamy, nie usunie od nas krzyża lub lęku przed śmiercią, lecz nasza droga będzie całkiem inna, gdy na wszystko patrzy się i wszystko dzieje się w świetle wieczności. I tak niech będzie z nami wszystkimi, żebyśmy wszyscy pozostali na tej drodze i o to się teraz pomódlmy...

Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci, że zesłałeś nam Swojego jedynego Syna, który cierpiał, umarł i zmartwychwstał dla nas, dziękujemy Ci, że przez to pokazałeś nam, że rzeczywiście jesteś Ojcem na całe życie i śmierć. Dziękujemy Ci, że przez zmartwychwstałego Pana w nasze życie weszło nowe światło i prosimy Cię o łaskę nawrócenia. Daj nam siłę, żebyśmy byli zdolni uwolnić się od wszystkiego, co nam przeszkadza na naszej drodze i daj nam łaskę radosnego spotkania z Tobą, żebyśmy w czasie naszej drogi mogli spoglądać na Ciebie i w Twoim kierunku i żebyśmy zawsze z miłością i radością rozważali sens życia. Prosimy Cię, Ojcze, za widzących, za kapłanów, za tę parafię, za wszystkich pielgrzymów i za wszystkich nawracających się, żeby przemawiając w Twoje Imię także sami nawrócili się osobiście, żeby nigdy nie odczuwali znużenia pracując nad swym nawróceniem. Prosimy Cię, Ojcze, dotknij tych wszystkich, którzy z jakiegokolwiek powodu zatrzymali się na swej drodze lub zmęczyli się; przyprowadzamy przed Ciebie tych wszystkich, którzy stracili sens życia, żeby na nowo go odnaleźli. Pobłogosław tych wszystkich, którzy przynieśli przed Ciebie swoje własne intencje; niech przez ten czas Zmartwychwstania pozostaną z Twym Zmartwychwstałym Synem, Jezusem Chrystusem. Ojcze, ochroń nas od wszelkiego zła i od wszystkiego, co może przeszkadzać nam na naszej drodze do Ciebie. Maryjo, nasza Matko, Nauczycielko i Przewodniczko, spraw, żebyśmy pod Twoja opieką wytrwali na naszej drodze życia, żebyśmy kiedyś mogli znaleźć się z Tobą w wieczności. Niech tak się stanie przez Chrystusa, naszego Pana. Amen.

o. Slavko Barbarić

Medjugorje, 28 kwietnia 2000


BackHomeOverviewInfo
Last Modified 07/14/2000