“Drogie dzieci! Tym orędziem wzywam was ponownie, żebyście się modliły o pokój. Szczególnie teraz, gdy pokój jest zagrożony, wy bądźcie tymi, którzy się modlą i świadczą o pokoju. Bądźcie, dzieci, pokojem w tym niespokojnym świecie. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.”

MÓDLCIE SIĘ O POKÓJ

Najświętsza Maryja Panna ponownie wzywa swe dzieci; wzywa tych wszystkich, którzy chcą słuchać i odpowiadać na Jej matczyny głos, głos pokoju. Wezwanie jest dane w miłości i pozostawia nam swobodę przyjęcia go. W matczynym głosie Matki Bożej nie ma zastraszania, grożenia, pesymizmu, lęku czy paniki. Jej głos i Jej słowa pochodzą z serca wypełnionego Bożym pokojem. Ona dobrze widzi, w jakim położeniu znajduje się świat, lecz z tego powodu nie rozpacza. Dobrze także widzi kryzys, jaki przeżywa świat, człowiek, rodzina, młodzież i starsi, lecz także u tego samego człowieka dobrze widzi możliwości osiągnięcia pokoju i świadczenia o pokoju, jaki Ona nam daje i do którego nas wzywa. Maryja, nasza Matka, pragnie nas doprowadzić do doświadczenia serca wypełnionego pokojem, jaki możemy osiągnąć przez oddanie się Bogu, bez wysiłku i napięć. O tym właśnie mówi psalmista: “Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe. Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza. Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!” (Ps 131)

Musimy rozwijać to zaufanie i ćwiczyć się w zaufaniu do Wszechmogącego, który chce nam dać to doświadczenie. Takie doświadczenie zaufania i spokoju jest skarbem, którym można żyć i który można dawać innym. Sądzę, że każdy z nas doświadczył spotkania z człowiekiem agresywnym, lecz także z człowiekiem, którego serce jest wypełnione pokojem. Uciekamy od tych, którzy są agresywni, unikamy ich, ponieważ przynoszą niepokój i zagrażają naszemu pokojowi. Natomiast sprawia nam zaszczyt spotkanie z człowiekiem, którego serce jest wypełnione pokojem, człowiekiem, który nie szuka zaczepki, nie rzuca oszczerstw, nie atakuje, nie ma w sercu nienawiści. Możemy odczuć, że takie spotkanie daje nam udział w pokoju, jaki jest w tym człowieku. Najczęstszą przyczyną niepokoju i napięć jest nieufność, która rodzi poczucie zagrożenia. Władysław Boros mówi w związku z tym: “Prawdziwe chrześcijaństwo zna moc łagodności, zna świętość charakteru i moc zawierzenia. Tam, gdzie ci, którzy składają świadectwo swoją krwią, drżą z bólu, a jednak wytrwają, nie buntując się i nie pozwalając, żeby ich cierpienie zostało zniszczone przez nienawiść, pragnienie zemsty lub ułudę, tam na świat wchodzi nowa siła. To prawdziwa radość spotkać naprawdę łagodną osobę. Ona może odcisnąć znamię na całym życiu drugiego człowieka.”

Takie są owoce wiary i zaufania, jakie tworzy w nas Duch Święty. Wiara nadaje naszemu życiu odprężenie i pokój. Wierzyć komuś oznacza mieć możliwość poznania tego człowieka. Jeśli komuś nie ufam, nie mogę tego człowieka poznać, ponieważ jestem na niego zamknięty. Tak samo jest z naszą relacją z Bogiem. Jeśli nie wierzę w to, co Jezus mówi do mnie w Ewangelii, nigdy nie będę mógł doświadczyć tego, co mi obiecuje w Swym słowie.

Słowa orędzia Matki Bożej, tak jak Ewangelia, mogą wydawać się odległe, idealistyczne i niemożliwe do zastosowania w naszym życiu. Orędzie Matki Bożej przypomina mi słowa Jezusa: “Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.” (Mt 5, 48) Na pierwszy rzut oka jest to żądanie prawie niemożliwe. Ewangelia rzeczywiście domaga się od ludzi tego, co ludzkimi siłami jest niemożliwe. To żądanie przez Ewangelię rzeczy niemożliwych ma nas doprowadzić do tego, żebyśmy nie polegali na sobie, lecz na Bogu. Tylko wtedy będziemy mieli pokój. Jeśli spróbujemy realizować te żądania naszymi własnymi siłami, doznamy porażki i frustracji. W Afryce kobiety zwykle noszą ciężary na swych głowach i jeśli trzymają je w równowadze, mogą z nimi iść wiele kilometrów. Jeśli ładunek nie jest w doskonałej równowadze, już po kilku metrach uszkodzą sobie plecy. W ten sam sposób musimy dobrze zrozumieć Ewangelię, która według słów św. Jana, nie nakłada na nas ciężarów: “Albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie.” (1 J 5,3). Polegajmy na Bogu. Niech On będzie dla nas ważniejszy niż my sami. Pozwólmy Mu w naszym życiu podejmować inicjatywę, ponieważ ważniejsze jest to, co On w nas czyni niż to, co czynimy my sami. Pozwólmy, żeby dotknęła nas Jego miłość, żeby Jego pokój wszedł w nasze życie, nasze słowa, nasze spotkania i nasze czyny.

O. Ljubo Kurtović

Medjugorje, 26.01.2003


BackHomeOverviewInfo
Last Modified 01/30/2003